To wszystko przed pałacem. Jest to piękne miejsce, niebo jest tu fioletowe, jest bardzo zielono a na horyzoncie widać zamek z kryształów.

*Portal doprowadził Hurreina razem z Sunny w to miejsce*

*Max wyszedł z portalu i patrzył na imperium* Dokładnie tak jak to sobie zapamiętałem...

Sunny westchnęła.
- Nareszcie w domu...
Znów jednak skrzywiła się z bólu. Luna rozejrzała się, lud już się zebrał.

*Hurrein rozejrzał się po terenie, było tu pięknie. Ale nie czas było się tym zachwycać...*

*spojrzał na Sunn* Wszystko dobrze? *Po chwili odwrócił wzrok na lud*

Luna spojrzała na Sunny. Brązowa miała otwarty pysk, z którego ciekła krew. Na horyzoncie pojawiła się pomarańczowa husky, wyglądała jakby płonęła.

*Hurrein spojrzał na Sunny ze zmartwieniem, a potem na pomarańczową Husky*

Luna podbiegła do płonącej husky i przytuliła ją. Królowa podeszła i jedyne, co potrafiła z siebie wydobyć to ''oh''. Widząc Sun w tym stanie wyszeptała.
- Nie mamy czasu.
Zaczęła iść w stronę pałacu. Luna dała znak Hurreinowi i Maxowi, by szli za nią.

*Hurrein szedł za Luną*

Sunny szepnęła.
- Nie chcę umierać...

- Nie umrzesz...
*Powiedział Hurrein*
- Nie pozwolę.

- A jeśli...
Znów skrzywienie się z bólu. Jej sierść była teraz brunatno-szara, a jej oczy tak bardzo jasnoniebieskie...

*Hurrein czuł się bardzo źle w środku, serce go bolało.*
- Nie chcę tego słuchać...

W pewnym momencie Sunny z głośnym piskiem, wbiła pazury przednich łap w ziemię, dosłownie skręcała się z bólu.
- Nie mogę... nie wytrzymam... to tak... boli...

- Wiem! Ale proszę, wytrzymaj..! Zaraz będzie po wszystkim
*Dodawał słowa otuchy*

Sunny opadła z bólu. Była bardzo, bardzo zmęczona...
- Jest mi tak zimno...
Załkała. Pałac był niedaleko, ale królowa zatrzymała się, żeby porozmawiać z mężem.

*Hurrein krzyknął*
- Moglibyście się pośpieszyć?! Ona tu umiera!

Luna podeszła do Hurreina i westchnęła.
- Niestety, ale... będzie ją trzeba tu zostawić. Do stworzenia nowego kryształku potrzeba jednego składnika, który wykradł niedawno pewien sługa... będziesz nam potrzebny.
Sunny jęknęła, wtuliła się w futro Hurreina, było jej zimno.

- A kto się nią zajmie?
*Objął łapą Sunny i przytulił*
- I co to za składnik? I gdzie tego zdrajcy szukać?

- Rodzice zaopiekują się Sunny. My musimy zdobyć ten składnik sami. Jest to kawałek cienistego kryształu, który znajdziemy w górach...
Sunny uśmiechnęła się przez sen, zanim jeszcze jej pysk wykrzywił kolejny grymas bólu.
- Hurrein... pójdziesz ze mną poszukać tego składniku?

*Hurrein spojrzał na Lunę, a potem na Sunny. Potem wbił wzrok w dół, ale pokiwał głową na "tak"*

Ojciec księżniczek podszedł do Hurreina i wziął Sunny z jego grzbietu. Ogon brązowej bezwładnie przeleciał koło Hurreina i dotknął jego boku. Luna patrzyła za oddalającym się ojcem i Sunny.

*Hurrein spojrzał za Sunny, a potem rzucił wzrokiem na Lunę.*
- Zróbmy to, odszukajmy ten składnik.

Luna zaczęła biec w stronę lasu...

*Hurrein pobiegł za Luną*