Normalne schronisko. Tutaj właśnie pierwszy raz mieliśmy do czynienia z Sunny. Szczyci się okropnymi pracownikami, bezlitosnymi dla psów.

*Max przybiegł do schroniska za hyclami*

Hurrein zakradł się i wlazł w jakieś krzaki. Obserwował budynek przez jakiś czas, ponieważ trzeba było upewnić się, że będzie bezpiecznie.

Sunny zauważyła samochód. Po chwili wyniesiono z niego Lunę. Założono jej kaganiec i wprowadzono do budynku. Crystal zawarczała.

- Wejdziemy innym wejściem, tutaj jest niebezpiecznie...
Powiedział cicho Hurrein i spojrzał na to.

Sunny pokiwała łbem, zaczęła się skradać, cicho i powoli. Cryssi ruszyła za nią, również powolutku. Słychać było piski psów.

*Max ruszył za grupą*

Hurrein skradał się równo z Sunny i Cryssi. Trzeba było obejść budynek, tam było inne wejście.

Sunny dojrzała jakąś dziurę w płocie kolczastym. Spróbowała się przez nią przedostać.

*Max patrzył na Sunny*

- Pomóc?
Hurrein podszedł do Sunny i wyraził chęć pomocy.

Sunny nie odpowiedziała, niedługo była już po drugiej stronie. Crystal przeszła z łatwością. Obie czekały na resztę.

- Wchodź Max, ja po Tobie...
Uśmiechnął się do niego.

Ok *Max wszedł przez dziure*

Hurrein został ostatni, więc teraz on się próbował przecisnąć przez dziurę i udało mu się bez problemu.

Co teraz? *spojrzał na Hurreina*

Hurrein spojrzał na Max'a i potem na budynek.
- Zaraz znajdziemy się przy pewnym zepsutym okienku, który powinien naprowadzić nas prosto do uwięzionych psów.
Odpowiedział pies i szedł dalej.

Dobrze. *szedł za Hurreinem*

Hurrein dochodził powoli do zepsutego okienka budynku. To trochę dziwne, że ludzie jeszcze tego nie zauważyli. Albo zauważyli, tylko nie chciało im się tego naprawiać. Bo po co, myślą, że nikt się tu nie wkradnie. Pies podszedł i uchylił lekko wejście. Rozejrzał się i stwierdził, że nie ma hycli w pobliżu.
- Okej, przetrzymam wam. Wchodźcie...

*Max wszedł do schroniska*

Sunny wskoczyła zwinnie. Schowała się za skrzynią i obserwowała. Crystal wskoczyła za Maxem. Zaczęły się rozglądać. Nie było tu przyjemnie. Sunny uśmiechnęła się pod nosem.
- Stare dzieje...

Hurrein wskoczył do środka i rozejrzał się.
- No... za wiele to się nie zmieniło, poważnie....
Szedł teraz w stronę drzwi, gdzie prawdopodobnie mogły być przetrzymywane psy.

Sunny ruszyła powoli. Schowała się za skrzynią, przechodzili hycle. Trzymali na uwięzi młodą, czarną husky.

Hurrein schował się w mroku i teraz czekał aż hycle przejdą.

*Max schował się i obserwował hycli*

Przeszli. Sunny i Crystal ruszyły na przód. Weszły to pomieszczenia z psami. Cryssi zajęła się uwalnianiem pozostałych. Sun szukała siostry.

Hurrein pomagał wypuszczać pozostałe uwięzione psy i potem również szukał Luny.

*Max patrzył czy nie nadchodzi hycel*

Sunny przechodziła już na sam koniec. Gdzie Luna mogła być?

- Luna...
Zawołał cicho Hurrein.

W jakiejś klatce siedziała odwrócona tyłem szara husky. Miała na szyi coś zawiązanego. Sunny zastukała w jej klatkę.

Hurrein pojawił się obok Sunny, jednak on zawołał.
- Luna... Luna...

Szara husky odwróciła się. Była tu Luna. Podeszła do klatki.
- Uwolnicie mnie?

- Oczywiście.
Powiedział pewnie Hurrein i spojrzał na kłódkę, dotknął jej.
- Hm...

Luna spojrzała na Hurreina.
- Co się stało?!

- Będzie ciężej niż myślałem. Twoja klatka jest zamknięta na kłódkę... potrzebujemy kluczy...
Powiedział Hurrein i zbadał kłótkę.
- Chyba, że macie jakiś drut do zdjęcia kłódki. Wykorzystam doświadczenie, które nauczyłem się podczas dzieciństwa...

Sunny i Luna pokręciły łbem. Brązowa westchnęła.
- Poczekaj moment, znajdziemy klucze.

Hurrein podszedł do kolejnych drzwi i nastawił ucha. Usłyszał jakieś głosy, chyba dwóch z hycli rozmawiało.
- Są tam...

Pośpieszcie się. Mogą w każdej chwili przyjść *Nadal obserwował*

Sunny usłyszała kroki. Wyszli dalej. Powoli otworzyła drzwi. Nikogo nie było.
- Dalej!

Hurrein cicho wkroczył do następnego pomieszczenia w celu znalezienia kluczyków. Przedmiot musiał znajdować się gdzieś na biurku, ale trochę był za wysoko. Wskoczył na krzesło i zaczął rozglądać się za nimi. O dziwo były jakieś kluczyki, ale nie wiadomo czy do tej kłódki. Jednak po chwili zastanowienia wziął na wszelki wypadek. Zeskoczył i zaczynał wracać.

Sunny rozejrzała się. Nie było tu innych rzeczy wartych uwagi. Poszła powoli za Hurreinem.

Hurrein dotarł do klatki, gdzie przetrzymywana była Luna.
- Zobaczmy co da się z tym zrobić.
Było kilka kluczyków, a pies dokładnie nie wiedział który będzie pasować. Włożył jeden z nich do zamka, ale nie miał zamiaru przekręcić się. Czyli to nie ten...
- Kurcze...
Wyjął i próbował włożyć drugi kluczyk, ale nawet nie chciał wejść.
- ...
Został ostatni...
- No dalej...
Włożył trzeci i nagle można było usłyszeć dźwięk otworzenia kłódki.

Luna natychmiast otworzyła drzwi. Już miała uciekać, gdy zatrzymała się i wróciła.
- Moment...
Sun popatrzyła na nią zdziwiona.

Hurrein niczego nieświadomy podbiegł do okienka i czekał teraz na wszystkich.
- Zabierajcie co trzeba i wychodzimy...!
Powiedział donośnie, ale cicho.

Luna wyszła z klatki, mając w pyszczku małego czarnego szczeniaczka Husky. Wyskoczyła przez okno, nic nie mówiąc. Sunny miała minę typu wtf.

Hurrein otworzył lekko pyszczek ze zdziwienia oraz podrapał się po głowie. Spojrzał po reszcie, potem na Sunny...

Sunny wzruszyła łapami i wyskoczyła. Nagle nadbiegła Crys i uderzyła się o łapę Hurreina.

To uderzenie było lekko bolesne, spojrzał na Crystal.
- Ojej...
Hurrein uśmiechnął się jednak i podszedł bliżej okna.
- Okej, wskakuj na mnie i potem przez okno wyjdź.
Zasugerował pomoc.

Crystal uśmiechnęła się, wskoczyła na Hurreina i wydostała się. Sun, Luna i Crys czekały teraz na niego.

Hurrein pomógł również wydostać się Max'owi, który był z nimi podczas podróży tutaj. Teraz nadeszła kolej na niego, więc skoczył. Nagle jednak coś złapało go za tylne łapy i wciągało z powrotem, to był hycel! Pies kurczowo się trzymał czegokolwiek...

Crystal rzuciła się na hycla, mimo że walczyła, była raniona w kark. Ugryzła hycla w twarz, ten uciekł.

Hurrein przez ten czas spokojnie wydostał się na zewnątrz. Jednakże obrócił się za siebie i tylko teraz mógł podać łapę Crystal.
- Dalej... dalej...

Wszyscy zaczęli biec.
//przenosiny o: //