''Raj''. Tak nazwali to miejsce rybacy, kiedy idąc plażą dostrzegli mały zakątek wiecznie zielonej roślinności. Wiecznie żywe kolory, nasycone barwy, smaczne owoce i cisza. Słychać tylko spokojny śpiew ptaków. Miejsce zostało objęte ochroną, dlatego żaden człowiek nie zapuszcza tu się bliżej.
Ritta przyszła na miejsce i rozejrzała się zachwycona.
- Jak tu pięknie.
Mruknęła uśmiechając się.
- Nieprawdaż?
Alex usiadł przy niej.
- Tak !
Przytuliła się do niego.
Spojrzała przed siebie zamyślona.
- Wiesz... chciałbym ci coś powiedzieć. A raczej zaproponować...
Wstał i rozejrzał się zmieszany.
- Hm ?
Spojrzała na niego pytająco.
- Co ?
Spytała.
Alex wszedł w piękne, zielone krzaki. Po chwili wyszedł z pięknym wiankiem. Były w nim kwiaty o różnych, nasyconych i żywych kolorach. Miały różne kształty i rozmiary. Najefektowniej prezentował się kwiat podobny do lilii, z kryształem w środku.
- Ojej !
Spoglądała na bukiet zachwycona.
- Ritta... czy... chciałabyś... no... wyjść za mnie?
Zapytał zmieszany, tyle emocji było w nim teraz, czekał na decyzję Ritty.
Przez chwilę nie odpowiadała.
Zamrugała parę razy.
Po czym rozdziawiła lekko pysk.
Znów zamrugała.
Wreszcie się uśmiechnęła.
- Oczywiście , że tak !
Rzuciła się na niego przytulając.
Alex uśmiechnął się i polizał Rittę po pysku.
Też go polizała po pysku.
Uśmiechnęła się do niego.
Uśmiechnął się trochę głupio, był bardzo szczęśliwy.
- Mój ty kochany !
Szepnęła.
Alex zarumienił się pod futrem, ale spojrzał na Ritte poważnie.
- Jest jeszcze jedna sprawa...
- Tak ?
Przekrzywiła łeb i podniosła uszy.
- Kiedy... ślub?
Uśmiechnął się nieco figlarnie, jak szczeniak.
- No właśnie.
Uśmiechnęła się tak samo.
Mrugnęła.
- Co myślisz... by za kilka dni ?
Zaproponowała dalej wtulona w niego.
- Może być...
Spojrzał uśmiechnięty w niebo.
Usłyszała śpiew ptaków.
Wsłuchała się w niego z uśmiechem.
- Trzeba wszystkich zaprosić... wszystko zorganizować...
Zaczął zastanawiać się.
- Tak.
Mruknęła.
Zamyśliła się na chwilę.
- Hm... a gdzie będzie ślub ?
Spytała po chwili.
- Hm...
Zamyślił się. Po chwili milczenia westchnął zrezygnowany.
- Nie wiem na razie... masz jakieś propozycje?
- Przy rzece ?
Zaproponowała wspominając stare czasy.
- Tak... toby było dobre miejsce.
Również zaczął sobie coś przypominać.
- Pamiętasz , jak się spotkaliśmy. Jakby to było wczoraj...
Uśmiechnęła się.
Spojrzała na niebo.
- Tak...
Westchnął.
- Wtedy... żył mój ojciec, była Megan, Luna i Sunny były gdzieś daleko...
- Wydaje się , że wszystko się zmieniło.
Szepnęła , po czym westchnęła.
- Tak nagle...
- Masz rację...
Zaczął wyliczać na palcach.
- Mój ojciec umarł, Megan zaginęła, Nick odszedł, Luna zaadoptowała szczeniaka, Sunny ma partnera i córeczkę, Diamond i Sindy dzieci...
- No i mój brat...
Westchnęła przypominając się atak Rao na nią.
Wzdrygnęła się robiąc skrzywioną minę.
- Nie martw się...
Westchnął. Spojrzał na nią.
- Nie obraź się, ale... dla mnie to kawał sukinsyna.
//nie mogłam się powstrzymać, idę sama sobie dać bana xd //
- Wiem... A myślałam , że...
Opuściła pysk.
- Nie rozumiem , jak się mógł tak zmienić...
Pokiwał głową.
- Sprytnie uknute...
- Tak...
Przypomniała jej się starsza suczka psa anielskiego.
- Może nie jest sam ?
Po chwili dodała nieoczekiwanie.
- Na pewno...
Westchnął. Spojrzał na Rittę.
- Nie myśl już o tym...
- Trochę trudno... Nie widziałam go kilka lat.
Mruknęła.
- Ale... postaram się !
Polizał ją po pysku.
- I dobrze...
Uśmiechnęła się lekko.
- Nie mogę się już doczekać...
Spojrzał uśmiechnięty w niebo.
- Ja też !
Wtuliła się w niego bardziej.
- A potem... właśnie. Co będzie potem...
Westchnął.
- Zobaczy się... ale na pewno cię nie zostawię , kiedy będziesz rządzić.
Spojrzała na niego uśmiechając się.
- No ja myślę.
Poczochrał ją.
Roześmiała się.
Lekko popchnęła Alexa.
Alex zrewanżował się, uśmiechnięty.
Wkrótce go popchnęła tak , by się położył na ziemi.
Przytuliła się do niego.
Alex leżał spokojnie, patrzył się na niebo. Marzył o czymś.
Zamknęła oczy przytulona do niego.
Polizał ją po pysku.
Biały pies anielski w ukryciu obserwował ich.
Był to Rao.
Miał opuszczone uszy.
- Że też...
Pomyślał.
Ritta uśmiechnęła się szerzej.
- Kocham cię !
Szepnęła.
- Ja ciebie też...
Pomyślał, że ojciec na pewno teraz na niego patrzy. I że jest dumny.
Rao usiadł i spojrzał w ziemię.
Po czym ją podniósł.
- Hoho... nie tak łatwo...
Szepnął sam do siebie.
Wtem odezwał się czyiś głos...
- Ładnie tak podglądać?
Z krzaków wyskoczyła Marlena.
- Znowu ona...
Mruknął coś pod nosem zirytowany.
Po czym spojrzał na nią.
- Czego chcesz ?!
Niemal warknął.
- Miałam tu zamieszkać, ale chyba ktoś tu nieproszony się wprowadził.
Spojrzała wymownie na Rao.
- Powiedz to im.
Wskazał na Alexa i Rittę.
- Nie mam ochoty się teraz bić , więc zmywaj !
- Ale co mam zmywać? Naczynia?
Zachichotała złośliwie. Wskoczyła na drzewko kokosowe.
Rao zrobił tylko facepalma.
Marlena zeskoczyła i usiadła przed Rao.
- Na prawdę, szkoda tak przystojnego psa na czarny charakter.
- To ona jest zdrajczynią !
Warknął.
Wpatrywał się w nią swoimi oczyma.
Gdyby się przypatrzyć jego wzrokowi mogło się zobaczyć... zagubienie ?
Uśmiechnęła się ironicznie.
- Nie udawaj... ktoś ci każe to robić.
Popatrzyła mu prosto w oczy.
Po tych słowach od razu się do niej przybliżył.
- Posłuchaj , nie mam zamiaru oszczędzać kogoś , kto zabił mi rodziców.
Po czym ją odepchnął i gdzieś odbiegł.
Marlena pobiegła za nim, ciekawił ją ten pies, coś ją pociągało do niego.
Ritta otworzyła oczy i rozejrzała się.
- Co ?
Marlena dalej biegła za Rao.
Alex spojrzał na Rittę.
- Coś się stało?
- Chyba coś słyszałam...
Wstała i rozejrzała się.
Alex również wstał i rozejrzał się.
- Chyba ci się zdawało...
//ja chcę RAO ;-; //
- Chyba...
Usiadła.
Przytulił ją.
Przytuliła się do niego.
Wtedy nadeszła zaciekawiona Julia.
Nie zauważyła Julii.
Znów się zamyśliła.
Julia spojrzała na zakochaną parę, westchnęła.
Rozejrzała się i zauważyła Julię.
- O , hej !
- Hej...
Podeszła do nich uśmiechnięta.
- Jak tam ?
Uśmiechnęła się.
- Może być... ale jestem trochu chora...
Przekrzywiła zabawnie łebek.
*Hurrein i Shez przyszli tutaj w poszukiwaniu swoich przyjaciół do powrotu starej paczki.*
Alex leżał w trawie, spał.
*Max przyszedł z grupą*
*Shez szedł akurat w dużej i gęstej trawie, a po chwili potknął się i wpadł na kogoś... Na Alexa...*
Alex krzyknął. Wstał i zawarczał. Ale... to był Shez.
- Obudzenie z zaskoczenia, co..?
*Shez wstał i otrzepał się*
- Wybacz, potknąłem się.
Hej. *Spojrzał na Alexa*
- S-spoko...
Powiedział, jeszcze trochę nastroszony Alex. (wtf on jest zawsze nastroszony).
- Mam propozycje, a raczej mamy...
*Powiedział Shezio i kontynuował*
- Wybieramy się w wielką podróż. Chciałbyś iść z nami?
Alex zastanowił się. Po chwili pokiwał łbem.
- Tak... ale daleko? Chcę zdążyć na mój ślub.
*Max spojrzał na niego* Ślub?
*Bracia spojrzeli na Alexa pytająco.*
- No... żenię się.
Uśmiechnął się niepewnie, odchylił do tyłu.
- No.. no... gratuluję!
*Powiedział radośnie Shez.*
// Ciekawe kto "Księdzem" będzie xD //
- Dziękuję...
Uśmiechnął się Alex.
Z kim? *spojrzał na niego max*
Alex zaliczył facepalm'a.
- No zgadnij...
- To Ritta, Makisu.
*Powiedział Shezio i spojrzał na Alexa. Chciał coś powiedzieć, ale wyleciało mu z głowy w tym momencie.*
- Hm... to... idziemy?
Wtem w tych terenach pojawił się Skitek.
Hurrein obrócił głowę.
Za Skiciem podążała zdyszana Julia. Alex uśmiechnął się do nich.
- Witajcie...
Spojrzał na Sheza.
- A Sindy i Diam?
Luna pokiwała łbem.
- Też musimy do nich iść.
- Cześć!
*Przywitał się radośnie Skiciu piciu i wbił się w towarzystwo.*
- Ano tak... to chodźmy do nich...
*Powiedział Sheziu.*
Ritta spojrzała na nich.
- Tak, tak.
Pokiwał łbem Alex. Spojrzał na Lunę i jej małego synka. Uśmiechnął się.
- Będzie jak za starych, dobrych czasów...
Sunny zastanowiła się. Przygotuje dla swoich przyjaciół niespodziankę. Szepnęła coś Lunie na ucho. Ta wyszczerzyła zęby.
- Jeeej. To chodźmy już do nich. Skitek, Julia. Też chodźcie.
- TAK!
*Skitek zgodził się z entuzjazmem i był gotowy do wyprawy. Spojrzał na Julie.*
Suczka pokiwała głową i odbiegła prędko w stronę domu Diama i Sindy.
Julia uśmiechnęła się.
- Ja idę.
Sunny, Luna, Jackie i Crystal zaczęli iśc do domu Sindy i Diama.
Wszyscy zaczęli iść za nimi (moje postacie)
Alex poszedł za nimi.