
Mała kraina psów, gdzie wszystko jest piękne.
- Dzisiaj urodziły mi się szczeniaki.
Uśmiechnął się. Luna uśmiechnęła się, wpadła na pewien pomysł.
Offline
Diam ponownie się uśmiechnął. Luna podeszła do Sheza i szepnęła mu na ucho.
- Hej, mam pomysł. Ty pobiegniesz po Hurreina, ja po Sunny. Zbliżymy ich, zafundujemy ich przejażdżkę wodospadem. Co ty na to?
//takie coś jak w Król Lew II //
Offline
//Luna będzie śpiewać >:c//
Luna zachichotała i pobiegła po Sun.
Offline
Po chwili przyszła Sunny. Miała zawiązane wstążką z liści oczy. Luna czekała na Hurreina.
Offline
Luna mrugnęła dol Sheza, posadziła Sunny na dużym liściu. Weszła na lianę czekając na to, jak Shez da tam Hurreina.
Offline
Liść zaczął płynąć, Luna zaczęła głośno śpiewać.
- Siedzą tutaj. Czy obrażeni na siebie są?
Jedno chce powiedzieć, drugie nie może zacząć.
Nie widzicie że, życie jest przed wami?
Sunny jak ty możesz, nie widzieć tego, więc...
Hurrein! Całuj ją!
Nie mogła się powstrzymać od śmiechu, ale zrobiła to cicho. Sunny słysząc to, zdjęła opaskę. Ujrzała zachodzące słońce, piękną okolicę.
//http://www.youtube.com/watch?v=HTG23XdGAi4
Offline