Mała kraina psów, gdzie wszystko jest piękne.
Alex polizał ją po pysku, kierując się impulsem.
- Nie martw się... nie pozwolę cię skrzywdzić.
Offline
Alex przytulił ją.
- No... to...
Offline
- Już nic...
Ponownie nieśmiało ją polizał, a potem spojrzał na zachodzące słońce. Było mu ciężko na sercu. Trzeba wracać.
Offline
Alex westchnął.
- Musimy wracać...
Spojrzał w pewien punkt w oddali.
- ...do domu...
Offline
- Jestem tam potrzebny...
Westchnął Alex. Jedna łza poleciała z jego oczu. Teraz jednak zaczął usypiać.
Offline
Skitek obudził się z nadal lekkim bólem. Czuł się jakby zachorował.
Natomiast Shez podszedł do grupy.
- Powinniśmy się zbierać, nie ma czasu do stracenia.
Offline