
Mała kraina psów, gdzie wszystko jest piękne.
Alex leżał spokojnie, patrzył się na niebo. Marzył o czymś.
Offline
Polizał ją po pysku.
Offline
- Ja ciebie też...
Pomyślał, że ojciec na pewno teraz na niego patrzy. I że jest dumny.
Offline
Wtem odezwał się czyiś głos...
- Ładnie tak podglądać?
Z krzaków wyskoczyła Marlena.
Offline
- Miałam tu zamieszkać, ale chyba ktoś tu nieproszony się wprowadził.
Spojrzała wymownie na Rao.
Offline
- Ale co mam zmywać? Naczynia?
Zachichotała złośliwie. Wskoczyła na drzewko kokosowe.
Offline
Marlena zeskoczyła i usiadła przed Rao.
- Na prawdę, szkoda tak przystojnego psa na czarny charakter.
Offline